O napisaniu tego postu myślałam już jakiś czas temu, ale zawsze coś innego miałam do napisania i zapominałam. Myśl o nim wróciła ponownie kilka dni temu, gdy został ponownie przy mnie poruszony ten temat. Czy istnieje przyjaźń czysta i bezinteresowna między kobietą, a mężczyzną?
Dzisiaj rano dostałam na dzień dobry taką oto wiadomość od znajomego, który usilnie mnie przekonuje o jej istnieniu :
Dzisiaj rano dostałam na dzień dobry taką oto wiadomość od znajomego, który usilnie mnie przekonuje o jej istnieniu :
Wbrew temu co mówiłaś i myślisz ....
Wyciągam teraz moją przyjacielską łapkę :) Udanego łeeeeekendosa Młoda :)
Kilka lat temu, miałam kilku fajnych znajomych z którymi miło spędzałam czas. Kilka dziewczyn i kilku chłopaków, wiecie taka polska wersja serialowych "Przyjaciół" którzy skoczyliby za sobą w ogień. Tak się składało, że z jednym z chłopaków jakoś tak wyjątkowo przyjemnie mi się rozmawiało. Mogłam z Nim przegadać dzień i noc, a tematów nie zabrakłoby na moment. W sumie nawet gdyby zabrakło to cisza kompletnie nie była problemem. Po prostu czuliśmy się tak swobodnie w swoim towarzystwie. Przecież byliśmy przyjaciółmi i oboje o tym wiedzieliśmy. Jako, że mieszkaliśmy w innych miastach pisaliśmy sobie długie listy, a kiedy ten chłopak przyjeżdżał godziny mijały bardzo szybko. Zgadnijcie komu mogłam się wygadać i wypłakać w rękaw kiedy zostawił mnie mój chłopak? No właśnie Jemu - mojemu przyjacielowi. Przypuszczam, że Nasza przyjaźń trwałaby po dziś dzień gdyby nie to, że kiedyś na jakiejś imprezie ktoś wygadał się, że z tą Naszą przyjaźnią to nie do końca tak jak myślę. Okazało się, że mój przyjaciel czuje do mnie coś więcej niż myślałam.
Nie wyobrażacie sobie jak czułam się oszukana. Z mojej strony ten chłopak był moim przyjacielem, takim doszywanym starszym bratem, który bronił mnie przed całym złem tego świata, był świetnym słuchaczem i potrafił tak opowiadać, że nie chciało się, aby przestał mówić.
Los chciał, że Nasze drogi rozeszły się po świecie i nie mieliśmy zbytnio kontaktu ze sobą. Od czasu do czasu moja mama wspominała Go i mówiła jak się spotkali co u Niego słychać.
A dziś pisząc ten post postanowiłam, że napiszę do Niego i zapytam sama. Spóźniłam się, spóźniłam się dosłownie o kilka dni... Tego wspaniałego człowieka już nie ma z Nami. Odszedł i już nigdy więcej się z Nim nie zobaczę.
Na zawsze jednak pozostanie w moim sercu jako mój przyjaciel, jedyny jakiego miałam. Bo choć nie wierzę w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną to między mną, a Grześkiem była ona na pewno choć w małym stopniu.
W życiu bym nie pomyślała zaczynając ten post, że skończy się on moim pękniętym sercem... Ostatnio w moim życiu wciąż ktoś umiera, jeszcze się nie pozbierałam po jednej śmierci, a tu kolejna i kolejna. Wiem, że na tym polega życie - rodzimy się po to, aby umrzeć, ale ja nie mam już sił... Dlatego w najbliższym czasie pojawią się tylko te posty, które muszą się pojawić ze względu na współprace, a reszta poczeka. Życie mamy tylko jedno, więc żyjmy póki możemy.
Świętej pamięci Grzegorzowi, który na zawsze pozostanie w moim sercu [*]
Tak kochana bywa Ci co sa nam najbardziej potrzebni odchodzą niespodziewanie
OdpowiedzUsuńPrzykro mi slonce ty moje ze kolejna bliska ci osoba odeszla z tego swiata :( ale pamietaj ze gdzies sie kiedys z tymi osobami spotkamy i powiemy im to czego nie zdazylismy za zycia :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro [*]
OdpowiedzUsuńBardzo przykro, eh życie jest takie kruche, nie zdajemy czasem sobie z tego sprawy, zagonieni w codzienności...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Bardzo smutny post, przykro mi..
OdpowiedzUsuńDzisiaj wróciłam z pogrzebu bliskiej mi osoby.Świadomość śmierci pobudza do życia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu cioci, trzymaj się :*
UsuńCo do tego powodzenia to zgadzam się w 100%. Ostatnio u mnie jakaś czarna seria, więc tym bardziej doceniam to, że żyję.
Buziaki :)
Przykro mi:(
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńNie mogę ukoić Twojego serca, ani wytrzeć Twoich łez, ale zrobię coś, co umiem:
OdpowiedzUsuńKu pamięci
Nim zatrę łzy,
wyśle Ci list.
Do nieba, na słodkie dni.
Bóg wręczy Ci go osobiście
i wynagrodzi sowicie.
Te dni, miesiące, lata...
których już nie będziesz miał.
A ja Ci dziękuje ...
za troski, cierpienia, które przyjaźń odmienia.
Za chwile spędzone w pobliżu mojego ramienia.
Przepraszam.
Za czas, który zmarnowaliśmy,
za złości i smutki,
za żal krótki.
Miejmy nadzieję, że dobry Bóg,
zostawi mi lokum w pobliżu.
Byśmy mogli znowu jak przyjaciele
wspólnie ubarwiać świat.
Mam nadzieję, że w żaden sposób nie uraziłam.
To piękne co napisałaś, dziękuję Ci ;*
UsuńNiedługo nadejdą lepsze dni, zobaczysz. Teraz bardzo mocno Cię przytulam.
OdpowiedzUsuńCiekawa i poruszająca historia :)
OdpowiedzUsuńokropnie niesprawiedliwe. Ja też coraz częściej spotykam się ze śmiercią bliskich...
OdpowiedzUsuńSmutna historia, przykro mi :( Trzymaj sie
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko! Kiedyś wierzyłam w przyjaźń damsko męską, kiedyś...
OdpowiedzUsuńA ja wierzę w taką przyjaźń. Nie mogłabym nie wierzyć, skoro mam przyjaciela już od tylu lat. Będzie moim świadkiem na ślubie, prowadzimy razem bloga i rozkręcamy wspólną działalność. Więc da się! :) Ale nie każdemu może się to udać!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu Twojego przyjaciela... Trzymaj się ciepło!
A ja wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną. bo taką przeżyłam na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Z moją przyjaciółką przeszedłem wiele dosłownie i w przenośni, zdziwilibyście się i to bardzo. Były sytuacje wesołe, smutne, zdarzało się nawet rzucanie telefonem o ścianę w czasie rozmowy. Jeśli chcesz mieć przyjaciela to miej do niego szacunek, gdyby nie to już dawno darlibyśmy sobie włosy z głów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nieobiektywny
Ahh... Lzy mi lecą. A ja uwazam ze istnieje taka przyjazn, bo ja jej doświadczyłam i nie bylo ani z mojej ani z jego strony zadnej iskierki. Piekna przyjaźń, ktora trwala za krotko. 6 lat temu go straciłam. Nie dal rady uniesc zycia. Nawet z moja pomoca.
OdpowiedzUsuń