social media

Translate

piątek, 19 sierpnia 2016

Ludzie przychodzą i odchodzą...

Znacie to uczucie? Poznajecie kogoś, bardzo lubicie tą osobę być może nawet zakochujecie się  i w pewnym momencie ta osoba znika z  Waszego życia równie szybko co się pojawiła...
Nie, ten ktoś nie umiera. Po prostu wyjeżdża  gdzieś daleko. Oczywiście możecie  utrzymywać kontakt listownie, przez portale społecznościowe lub przez telefon, ale to nie to samo co gdy mieliście się na co dzień. Nie wiem jak Wy, ale ja nie potrafię utrzymywać znajomości na odległość, bo w codziennym biegu wciąż zapominam napisać, odpisać czy zadzwonić i pogadać. O wiele łatwiej mi spotkać się i porozmawiać, ale nie zawsze mogę, gdy taki Ktoś mieszka w Polsce. Poza tym o ile łatwiej mi dbać o znajomość typowo  internetową to o taką znajomość, którą  wcześniej  miałam codziennie i nagle ją tracę jest mi o wiele trudniej zadbać. Głupio to zabrzmi, ale zazwyczaj mam na taką osobę  focha, że  zostawiła mnie i odeszła. Im jestem starsza tym trudniej mi się przed kimś otworzyć. Pewnych rzeczy nie można powierzyć nowo poznanej osobie, a na odległość to też nie to samo. Dlatego zawsze źle znoszę, gdy polubiona przeze mnie osoba wraca po jakimś czasie np.do Polski.
Chciałabym móc zatrzymać garstkę takich osób tylko przy sobie. Mieć ich zawsze wtedy gdy jest mi smutno i źle, ale przede wszystkim móc  z nimi cieszyć się swoimi szcześliwymi chwilami. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, dopiero teraz po latach w obcym kraju doceniam tych ludzi którzy pomimo upływu lat są ze mną, wspierają mnie i mogę na nich, a oni na mnie zawsze liczyć.
Więc jeśli już trafisz do mojego życia i będziesz dla mnie bliską osobą nie odchodź z niego bez słowa, a jeśli  już to zrobisz nie wracaj tylko po to by zrobić ponownie to samo. Nie dawaj mi tej nadziei, że  tym razem będziesz już przy mnie na zawsze.
Zbyt bardzo przywiązuje  się do ludzi, żeby przeżywać ich odejścia... Zbyt wiele emocji mnie to kosztuje, a ja choć nie powiem Ci tego, zawsze to przeżywam bardzo.

9 komentarzy:

  1. No jedni potrafią trzymać na odległość relację, inni nie. Zależy też jaki to rodzaj relacji, bo jeśli chodzi o związek, to jest to sprawa naprawdę ciężkiego kalibru. Moje przyjaciółki mieszkają daleko ode mnie, więc po części wiem, co możesz czuć. Przykro mi, że tego doświadczasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam przyjaciol bo zawiodlam sie w moim zyciu na wielu osobach. Nie chce sie sie dolowac przez kogos, moze dlatego jesyem taka zamknieta na ludzi. Pomimo ze spotkalysmy sie dopiero raz mam nadzieje ze jest to poczatek swietnej znajomosci bo czuje ze jestes dobra istota i na tobie bym sie nie zawiodla <3 niedlugo bede w twoich rejonach po paszporty i mam nadzieje ze chociaz na chwilke cie spotkam zeby cie wytulic mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nienawidzę tego uczucia :( A jeszcze gorsze jest uczucie gdy widujesz znajomych np ze szkoły z którymi dobrze ci sie rozmawiało,a oni nagle stają sie obcy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na szczęście takie osoby które zostały w PL, a mimo tego jak przyjadę to znajdą choć chwilę na spotkanie. Fakt jest taki, że w czasie pogoni za pieniędzmi mało jest prawdziwej przyjaźni, a częściej intresowność ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety ale z jedną przyjaciółką mam taki kontakt na odległość, wyszła za mąż w Niemczech. Teraz też mieszkam w Niemczech jednak daleko od niej ale na szczęście w przyszłym miesiącu jadę ją odwiedzić :) Przez portale społecznościowe bardzo często mamy kontakt, też telefoniczny, nie zapomniałyśmy o sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje słowa są bardzo prawdzwe, aż tak, że 'obudziły' na chwilę te wspomnienia, gdzie pełno rozczarowań i niemiłych zaskoczeń .
    Również mieszkam w Holandii, pierwsze lata były ciężkie, zdarzało się, że nie potrafiłam wyczuć nowych ludzi, kiedy im chodzi o interesowność, a kiedy o życzliwą znajomość. Przy tym, człowiek 'zawalony' pracą, a tu chęć znalezienia czasu i sił, aby utrzymać przyjaciół z Polski ... nie było to proste.
    Starałam się. Mam przyjaciół, których policzysz na palcach jednej ręki, może dlatego Nam się udaje i jesteśmy sobie bliscy, pomimo odległości. Dwa lata temu, jedna z przyjaciółek zamieszkała z rodziną 70 km od nas ( coś, jak trafienie 6 :-) ).
    W Holandii 'zmężniałam'. Po złych doświadczeniach, jednak nie przekreślałam i nie przekreślam innym szansy zaprzyjaźnienia się ze mną - po prostu, jestem sobą, kimś pomocnym ( tyle, że dla znajomych do pewnego stopnia) i ostrożnym.
    Nie zgorzkniałam dzięki miłości,to na pewno. 'Zdrowa miłość' najlepszym lekarstwem na otwarte rany.
    Magdaleno, ludzie z przeszłości, którzy Cię zawiedli, odeszli, nie powiedzą Tobie nic nowego, czego Ty być nie wiedziała, przy kolejnym spotkaniu. Każdy nosi w sobie blizny. Dbam o tych, których 'mam'. 'Robię swoje, a reszta przyjdzie sama'
    Powodzenia i wielu powodów do uśmiechu Tobie życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pielęgnuję kontakty z przyjaciółmi, nawet na odległość. Wiadomo, nie jest tak samo jak kiedyś, ale zawsze chętnie piszemy, a gdy mamy okazję, to spotykamy się również.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja znam to zbyt dobrze z autopsji :(

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Również doświadczam takich uczuć...

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś zostaw komentarz - wtedy mam pewność,że ktoś przeczytał co napisałam ;)
Odwiedzam wszystkich, którzy zostawiają komentarz na moim blogu.

Buziaki,Wasza M.